poniedziałek, 16 stycznia 2017

♣ Chapter 2.7

Znalezione obrazy dla zapytania elena gilbert 500x200my stuff tv
     Madeline Elena Pierce chciała go zabić z niewiadomego powodu. Stefan nie powiedział o co chodzi dziewczynie. Damon umówił się z bratem pod Mystic Grill'em, jednak nie miał zamiaru tam jechać. Postanowił wrócić prosto do domu i rozwiązać sprawę z narzeczoną. Wolał załatwić to wszystko od razu, nie miał zamiaru z tym dłużej zwlekać. Tym bardziej, że chodziło o jego życie.
     Obok niego siedziała przerażona Rosie, która miała wcześniej złe przeczucia, które niestety się potwierdziły. W jej głowie chodziły przeróżne myśli. Co jeśli Madeline, jakimś cudem dowiedziała się o zdradzie Salvatore'a? A może chodziło o coś innego? Przecież nikt ich nie śledził. Mimo, że była uważana za osobę niezwykle opanowaną i podchodzącą pozytywnie do różnych sytuacji, w tej chwili stała się wampirzycą niesamowicie strachliwą i przerażoną. W końcu chodziło o życie swojego ukochanego, Damona. Pokochała go od pierwszego spotkania, nigdy czegoś równie pięknego nie poczuła. Różnież pierwszy raz doznała czegoś takiego, choć z początku nie wiedziała jakim słowem to określić. Dziwne uczucie w brzuchu, częściowo odebrana mowa przy każdej wymianie słów. Jedynie jej gesty nie odmawiały posłuszeństwa. Nikłe, ale dające dużo do zrozumienia. Pożądała go, on ją też, ale dalej myślał, że jest po uszy zakochany w Madeline. W tej cholernej Pannie Pierce, która go zdradzała na prawo i lewo. 
     Gdyby tylko wiedziała, że Madeline chciała porzucić Damon'a i odejść w tak zwaną "siną dal" z Dean'em Winchester'em. Nie miała jednak pojęcia, że to starszy Salvatore na to nigdy by się nie zgodził. Uroił sobie, że kocha Madeline, ale czy wiedział za co? Miłość ot tak nie przychodzi. Pociągnęła go jej uroda, nie charakter, inteligencja. Owszem była piękna, była obiektem westchnień każdego chłopaka w liceum, ale to nie tylko o urodę chodzi. Kocha się za całokształt, nie za wygląd, który z czasem przemija. Właśnie... przemija. W tym wypadku, jeśli jest się wampirem, uroda pozostaje, a charakter staje się zmienny. 
     Jego serce biło coraz szybszym rytem niż dotychczas. I to z każdym kilometrem. Nie wiedział na co powinien być gotowy. Czy będzie rozmowa przed, czy po prostu rzuci się na niego i przy pierwszym lepszym chwycie go zabije? Nie mógł tego przewidzieć. Miał jednak nadzieję, że uda mu się to wszystko jej wyjaśnić, wszystko sprostować. Spokoju nie mógł mu dać powód, dla którego miałaby go pozbawić życia. Może ktoś go w coś wrabia? Tak, na pewno stoją za tym osoby trzecie. I już nawet domyślał się któż to może być. Caroline i Sam, przebiegła piękność i mózgowiec, który prawdopodobnie tego mózgu nie ma, skoro nie wie z kim zadziera. To wszystko się jednak dopiero okaże. 
     Niebieski Chevrolet Camaro zatrzymał się na podjeździe. Rosie chwyciła nerwowo jego dłoń i popatrzyła na niego swoimi dużymi, brązowymi oczami błagając, aby nie gasił silnika i póki ma okazję uciekł z nią jak najdalej stąd. On nawet o tym nie myślał. Lekko przejechał opuszkami palców po jej dłoni, aby dać jej do zrozumienia, że wszystko będzie w porządku. Nie mogli wymienić się słowami, gdyż Madeline wszystko by słyszała, a wszystko dzięki nadnaturalnemu słuchowi. Jego telefon zaczął wibrować w kieszeni, więc go wyciągnął i popatrzył na ekran. "Stefan", wybacz bracie, ale nie pogadamy, pomyślał. Komórkę rzucił na tylne siedzenie i spojrzał ostatni raz na Rosie, po czym wyszedł z auta. 
     Rosie postąpiła tak samo. Miała zamiar wejść do środka i w razie nagłego rozjuszenia się sprawy - była gotowa wyrwać serce z piersi panny Pierce. Drzwi do domu były otwarte, przez co mieli widok, kto czekał na nich w salonie. Madeline, Bonnie, Caroline oraz Sam. Damon przekroczył próg domu z cwanym, a za razem pewnym uśmieszkiem. Był przekonany, że brązowowłosa nic mu nie zrobi. Rosie chcąc przekroczyć próg, uderzyła w jakąś niewidzialną ścianę. Już wiedziała, że w niczym nie pomoże, a to są jej ostatnie chwile, kiedy patrzy na oddychającego ukochanego. 

Znalezione obrazy dla zapytania dean winchester gif fast drive     Chevrolet Impala zatrzymała się na podjeździe domu. Był wykończony drogą, ale radość sprawiało mu rychłe spotkanie z ukochaną Madeline. Postanowił najpierw się odświeżyć, dopiero później się z nią zobaczyć. Wszedł do domu i skierował się od razu do kuchni, aby coś przekąsić. Jednak jego uwagę zwróciły porozwalane na stole książki, kartki. 
     Przeglądnął kilka z nich. Wszystko wskazywało na to, że Sam pomagał Madeline wyleczyć się z wampiryzmu i zamienić znowu w zwykłego człowieka. Coś mu jednak w tym nie pasowało. Gdzieś już się spotkał z podobnymi zapiskami. Po chwili zastanowienia wyszedł z domu i wyciągnął ze schowka dziennik John'a Winchester'a. 
     Usiadł przy stole, przewertował kilkanaście kartek, aż w końcu znalazł to czego szukał. Po chwili był przerażony tym co przeczytał. Owszem, to było lekarstwo, ale jeśli wypije się krew osoby, która nie była stworzycielem... Skutki są różne. Skąd mieli pewność, że znaleźli odpowiedniego wampira? 

Znalezione obrazy dla zapytania nina dobrev angry gif
 — Madeline, z jednym masz rację... — zaczął. — To ja zabiłem Twoich rodziców, ale Ciebie w życiu bym nie przemienił w wampira dla zabawy i "miłości"! Dobrze wiedziałem, jakie to marne życie jest dla Ciebie ważne! 
— Nie wierzę Ci! — wykrzyczała. — Skoro wiedziałeś, że to marne życie jest dla mnie takie ważne, to nie pomyślałeś, że rodzice są równie ważni?! Jesteś samolubnym dupkiem. Możesz się posunąć, do wszystkiego. Jesteś kłamcą! Nigdy Ci nie uwierzę, że to nie Ty! — podeszła krok bliżej niego, a z uzębienia wyszły jej kły, które zaraz wtopi w jego szyję.
— W porządku, w takim razie mnie zabij, a przekonasz się, że moja krew na Ciebie nie działa, i dalej pozostaniesz w swojej wampirzej skórze — powiedział spokojnie. 
     Madeline wygięła usta w uśmiechu i zrobiła kolejny krok w przód. Ich twarze niemalże stykały się ze sobą. Każde z nich słyszało swoje bicie serca o wiele głośniej niż zwykle.
— Łatwo Cię rozgryźć kiedy kłamiesz, a kiedy mówisz prawdę — prychnęła. — Raz na jakiś czas uda Ci się powiedzieć coś co jest zgodne z prawdą, wtedy wrzeszczysz, krzyczysz, błagasz. A kiedy łżesz, tak jak teraz, mówisz z opanowaniem, spokojem jak nigdy. Dlatego, że myślisz, że uda Ci się z tego wyjść cało, ale wiesz co? NIE TYM RAZEM! — wrzasnęła, tym razem to ona podnosiła głos. — Bonnie!
     Panna Bennett rzuciła zaklęcie, które obezwładniło Damon'a, a Madeline w tym czasie podeszła do Caroline i wzięła od niej fiolkę z lekarstwem. 
— Masz trzy sekundy, żeby pożegnać się z tym światem — powiedziała spokojnie i przechyliła fiolkę z zawartością, która wleciała prosto do jej ust.
     Jej oczy poczerwieniały, a w okolicach oczy pojawiły się szaro-czarne żyłki. Była gotowa, a on patrzył z przerażeniem, które jej się podobało. W końcu na nowo stanie się człowiekiem i uwolni od tego mordercy i samoluba, którym był Damon. Zniszczył jej życie, więc ona jeszcze zrobi mu przysługę i odbierze mu je. 
     Raz, dwa, trzy... I już czuła smak krwi, którą wysysała z jego szyj. 
     Raz, dwa, trzy... Czuła jak Damon powoli zaczyna konać, jego głowa opadała. 
     Raz, dwa, trzy... Jeszcze cztery pociągnięcia i po nim.
     Raz, dwa, trzy... Ostatnie pociągnięcie i krzyk, który wychodził z gardła ukochanej osoby.
     Damon upadł, jego serce już nie bije, a ona nie czuje żadnej różnicy. 
     Widok ukochanych osób na nią patrzących z przerażeniem sprawia, że nie wie co się dzieje.
     Raz, dwa, trzy... Widok biegnącego ukochanego, a zaraz po tym tylko ciemność. 


♣ ♣ ♣
Rozdział miał być dłuższy, ale niestety się nie udało. Przepraszam. Inaczej to zaplanowałam, ale nagle brakowało mi słów. I szczerze mówiąc całe to "raz, dwa, trzy..." pisałam ze łzami w oczach. Dzisiaj kończę, choć miało być więcej. Do zobaczenia w następnym rozdziale.
NOWY BLOG - ZAPRASZAM 


8 komentarzy:

  1. Tak, Damon ginie w męczarniach. Nie mogłam się doczekać *wesoła mina mordercy*
    Jednak dlaczego Madeline zemdlała? To teraz mnie zastanawia. Jejku, Dean przyjechał dla Madeline.
    Czekam na rozwinięcie, kochana.
    All the love xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!
      Wszystko się wyjaśni w następnym rozdziale ;)

      Usuń
  2. Melanie miała prawo go zabić mam nadzieję,że zasłabnięcie nie jest skutkiem ubocznym nie żal mi Rose pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział . ^^
    W wolnym czasie przyjdę na Nowy blog. Nie mogę się doczekać. ^^
    Pozdrawiam. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Musiałam wrócić!
    Nie nadrobiłam jeszcze wszystkiego, ale większość tak i bardzo mi się podoba. Nic się nie zmieniło. Jesteś moją ulubioną pisarką! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło, że wróciłaś :)
      I bardzo mi miło po Twoich słowach! :') Dziękuję!
      Pozdrawiam!

      Usuń